Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/808

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

John zgodził się skinieniem głowy, a inspektor wyszedł, słychać jednak było wybornie rozmowę, którą prowadził z jakimiś ludźmi w sąsiednim barze.
— Zdrowie pani! miss Potterson — mówił inspektor, pijąc — a także zdrowie brata pani, szanownego pana Potterson, który jest tu rzadkim gościem. Słychać było trącenie się kieliszków, poczem miss Abbey rzekła:
— A kogo pan masz tam w „cosy (tak się nazywał mały pokoik), zapewne chodzi znów o jedno z tych nadzwyczajnych odkryć, z których pan słynie.
— Znajduje się tam pewien dżentlmen z żoną, którego będę potrzebował. Nie pierwszy to raz, panie Potterson, spotykamy się w podobnych okolicznościach, przed laty już pomogłeś mi pan, jako też obecny tu pański towarzysz, do stwierdzenia tożsamości.
Na te słowa mąż Belli stanął w progu i otworzył drzwi tak, że goście, znajdujący się w barze, mogli go dokładnie widzieć.
— Tak, lata już całe upłynęły — ciągnął dalej inspektor — od czasu, gdyśmy byli tu wszyscy trzej świadkami pewnego śledztwa. Ale cóż to panu? czybyś pan był chory, panie Kibble,
Noszący to nazwisko, stanął, jak wryty, otwierając oczy i usta, a w końcu wziął za ramię swego kolegę, mówiąc:
— Patrz pan! tylko, patrz! panie Potterson.
Tamten skoczył na równe nogi, wołając: