Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/777

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nagle ktoś zadzwonił, nie John, bo na niego było zawcześnie, a różowa służąca wpadła zadyszana, zwiastując przybycie obcego pana, który dał jej do wręczenia swój bilet. Był to Mortimer Lightwood. Balla dostrzegła natychmiast, że jest bardzo blady i poważny.
Opowiedział wzruszonym głosem, że przybywa tu ze strony Lizy Hexham, pragnącej żywo mieć panią Rokesmith na swym ślubie, który odbyć się ma w tak smutnych i niezwykłych okolicznościach.
Wszystko to było takie dziwne i wzruszające, że Bella czuła się do głębi przejęta. Na szczęście, mąż jej zadzwonił w tej chwili, zechce też zapewne pojechać z nią. Wybiegła, by mu sama otworzyć, ale skoro tylko John usłyszał nazwisko Mortimera Lightwood, oświadczył żonie, że go nie chce widzieć, i że wcale jechać nie może.
— Ależ pan Lightwood czeka.
— To nic, pojedziesz sama.
Bella była bardzo zdziwiona. Wiedziała przecież, jak John lubił i cenił Lizę, jak interesował się jej losem.
— Chodź ze mną na górę, mój skarbie.
— Więc nie chcesz jechać ze mną?
— Pojedziesz z panem Lightwood.
— Nie jesteś o niego zazdrosny?
— Dlaczegobym miał być zazdrosny?
— Bo przecież podobałam mu się dawniej, ale to nie z mojej winy.
— Owszem, z twojej; ja także zakochałem się w tobie z twojej winy, ale gdybym miał zazdro-