Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/766

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ca, przechadzającego się samotnie po ogródku szkolnym.
— Proszę pani! — zaczęła swoim zwyczajem uczennica.
— Cóż takiego Mary?
— Pan Karol Hexham przyszedł w odwiedziny do pana kierownika.
Karol był już teraz młodszym nauczycielem w innej szkole.
— To dobrze, Mary.
— Proszę pani, pan Bradley zaprosił pana Karola do swego mieszkania, ale musi im być bardzo ciemno.
— Dlaczego Mary?
— Bo zapuścili story i wcale ich nie podnoszą.
— To nic nie znaczy, Mary — nie należy się sprzeczać z nikim o gusta i kolory — odparła mała miss, tłumiąc westchnienie pod swym obcisłym staniczkiem.
Bradley przyjmował istotnie byłego swego ucznia przy zapuszczonych storach.
— Słyszał pan nowinę? — spytał go w progu Karol.
— Jaką nowinę?
— O tym Wrayburnie, mówią, że go zabiło.
— A więc umarł? — zapytał Bradley. — Słyszałem coś o tem — dodał potem, ratując sytuacyę — ale nie wiem, jak się ta sprawa skończyła.
— Nie wiem, gdzie pan był wtedy — rzekł Karol stłumionym głosem — i nie radzę panu robić