Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rytusie, spreparowany szkielet, jako też różne poszczególne członki ciała ludzkiego.
— Ale, ale! — rzucił od niechcenia Wegg — co się też stało z moją?...
Mówiąc to, wskazał palcem na swoją zdrową nogę.
— Nic się nie stało.
— A więc jest wciąż jeszcze tutaj?
— A jest.
Wiadomość ta uradowała Silasa Wegg, mimo, że tego nie okazał.
— Dziwna rzecz! — zauważył — i dlaczegóż to?
— Nie wiem, doprawdy — odparł na to preparator-anatom, — ale noga pańska nie dała się zastosować do żadnego szkieletu, nie podchodzi i koniec.
— Cóż u dyabła? panie Wenus — odrzucił Wegg z niejakiem rozdraźnieniem — musi się to nieraz zdarzać w pańskim fachu.
— Zdarza się to nieraz z kłębami, ale bardzo rzadko z resztą członków. Skoro preparuję szkielet, złożony z różnych części, wiem z góry, że czekają mnie trudności, o ile chodzi o sam tors, ale co się tyczy członków, dobieram wcale łatwo. Oto niedawno posłałem do szkoły rysunkowej prawdziwe arcydzieło, idealny szkielet kobiecy. — Jedna noga była angielska, druga belgijska, a reszta członków należała do ośmiu różnych narodowości, a przecież całość wypadła znakomicie, a tymczasem pańska noga nie dała się z niczem zespolić.