Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/720

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

snej łaskawości, a i Jerzy rozpromienił się, jak człowiek, który wyszedł cało z niebezpiecznej próby.
— Kochany Jerzy — rzekła ze smętnym uśmiechem Lawinia — zdaje mi się, że po tem, co zaszło, Ma może powiedzieć Belli przez Pa, że będziemy się wszyscy cieszyli, widząc ją z mężem w naszym domu.
Jerzy nie wątpił o tem i dodał, że pani Wilfer może być pewna jego szacunku, który się obecnie jeszcze powiększył, na co pani Wilfer odrzekła ze swego kąta, że jakkolwiek żadne sofistyczne wykręty nie zmienią faktu, że Bella została żoną żebraka, to przecież ona, jako matka, gotowa jest zamknąć uczucia swe w sobie i wcale ich nie wypowiadać.
— Tego się właśnie spodziewałem — rzekł Jerzy — ze strony osoby, która była zawsze wzorem dla swej rodziny, a nigdy jej hańbą.
Do tego wniosku dodał jeszcze zwierzenie, że uczucia jego dla matki i dla córki są zupełnie jednakie i że każdy mężczyzna w jego położeniu uczułby się zdolny do czegoś, czego jednak bliżej nie mógł określić, tembardziej, że mu Lawinia przerwała.
— Wilferze! — rzekła wtedy ze swego kąta bohaterska matrona — możesz sprowadzić tu swoją córkę, kiedy zechcesz, i powiedzieć jej, że przyjmiemy ją tak, jak jej męża.
— Błagam cię tylko, Pa — dodała Lawy — abyś nie wspominał jej ani słowem o tem, cośmy tu przez nią ucierpieli, Jerzy i ja.