Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/623

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Już ja cię nie dam ukrzywdzić, za chwilę będziesz pomszczona.
— Pomszczona? — spytała ze zdziwieniem Bella.
— Tak jest, pieszczotko, zaraz się przekonasz.
Rzekłszy to, były śmieciarz zadzwonił na lokaja i kazał mu sprowadzić sekretarza. Rokesmith przechodził właśnie przez korytarz, to też służący spełnił natychmiast życzenie, nie potrzebując go szukać daleko.
— Zamknij pan drzwi — rzekł do niego pan Boffen surowo — bo to, co usłyszysz, nie będzie dla pana przyjemne.
— To więcej, niż prawdopodobne — odparł Rokesmith.
— Co to ma znaczyć? i co pan przez to rozumiesz?
— To tylko, że nie jest dla mnie nowością słyszeć z ust pańskich rzeczy nieprzyjemne.
— I pan myślisz, że to się zmieni?
— Spodziewam się — odparł z godnością Rokesmith.
Pomimo zmieszania, Bella zauważyła z radością, że zachowanie się sekretarza jest dziś bardzo stanowcze i pełne szlachetnej dumy.
— Panie Rokesmith! — rzekł wtedy Boffen — spójrz pan, proszę, na tę młodą osobę, która oparła się na mojem ramieniu; spójrz jej w oczy, jeśli będziesz śmiał.
Na te słowa nieprzewidziane, Bella podniosła