Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/491

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Właśnie to samo mówię.
— Nauczycielka z naszej szkoły, panna Peecher, młoda, ładna, wykształcona panienka, ginie poprostu za nim, wszyscy o tem wiedzą. Stokroć byłoby dla niego korzystniej ożenić się z nią, niż z tobą, a on daje tobie pierwszeństwo.
— Nie kocham go.
— Dajmy temu pokój; ale zastanów się jeszcze nad jednym, zdaje mi się, najważniejszym powodem, dla którego nie powinnaś mu odmawiać. Bradley Headstone zajdzie wysoko, wszyscy mu to przepowiadają. Skoro zostanie moim szwagrem, będzie mógł i mnie zaprotegować, on, który już tyle dla mnie zrobił. Musisz więc odwołać swoje słowa, a ja powiem panu Headstone, że zmieniłaś zdanie i że zgadzasz się wyjść za niego. No, i czemuż nie odpowiadasz? Czy mowę straciłaś?
— Wołałabym nie robić ci przykrości Karolku, ale nie zmienię ani słowa z tego, co powiedziałam panu Headstone.
— I to się nazywa dobra siostra, — krzyknął brutalnie chłopak, odpychając ją tak silnie, że się prawie zatoczyła.
— Uważaj na siebie Karolku, wszak już oto drugi raz prawie, że mnie uderzyłeś. Wiem, że nie zrobiłeś tego umyślnie, ale w każdym razie...
— Bo nie zniosę tego dłużej, rozumiesz? Wiem bardzo dobrze, co to znaczy. Chodzi ci o tego pana Wrayburne. Nie ożeni się z tobą nigdy, twój Wrayburne.
— Karolku! na pamięć lat dziecinnych, nie znieważej mnie.