Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/429

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jącem uszko od igły i śledziła z tego stanowiska tego, który był przedmiotem jej miłości. Jakkolwiek oskarżana o częstą ślepotę, miłość bywa przecież najczujniejszym szpiegiem, a panna Peecher posługiwała się chętnie tym środkiem wywiadowczym w stosunku do Bradleya Headstone’a.
Nie miała wprawdzie żadnych skłonności do szpiegostwa i pokątnych intryg, nie była skryta, zdradliwa, ani obłudna, ale kochała nieczułego nauczyciela całą pierwotną, żywiołową siłą niezużytego jeszcze uczucia, wypełniającego niepodzielnie młode jej serduszko. To też, gdyby jej tabliczka i kredowy ołówek posiadały własności chemicznego atramentu, piszącego niewidzialnem pismem, powstałyby stąd zapewne krótkie traktaty na dany temat, a treść takowych wprowadziłaby w nielada zdumienie uczennice panny Peecher, gdyby wyczytały ją między kolumnami cyfr, na lekcyach matematyki. Bo w czasie tych i innych jeszcze godzin szkolnych przesuwał się przed oczami młodej nauczycielki wyśniony obraz, gdzie na tle przesyconego aromatami wiosny ogrodu, dwie ludzkie postacie spacerowały pod cieniem drzew kwitnących. Jedna z nich postać męzka, okazałego wzrostu, pochylać się miała nad drobną o zaokrąglonych kształtach kobiecinką, szepcąc jej następujące wyrazy:
— Czy chcesz zostać moją żoną, Emmo Peecher?
Głowa kobietki osuwała się wówczas na ramię wysokiego mężczyzny, a słowik śpiewał bez przerwy nad ich głowami.