Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/385

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dewszystkiem przeprowadził ze znanym już nam panem Wenus tranzakcye o kupno swej nogi.
— Przyniesiesz mi pan ją do domu — rzekł po ostatniej swej wizycie do preparatora anatoma, — zostaniesz pan u mnie na cały wieczór.
— Pan wiesz dobrze, że nie wesoły ze mnie towarzysz, — odrzekł Wenus, ale mimo to, niech się stanie, jak sobie pan życzy.
Wskutek tej rozmowy, mister Wenus zadzwonił w pewien dzień sobotni do furty dawnej willi Boffenów, — Silas Wegg otworzył mu sam, a wzrok jego padł z upodobaniem na przedmiot, mający kształt kija, który jego przyjaciel niósł pod pachą.
— Myślałem, że pan przywieziesz to dorożką, — rzekł z urazą.
— I panie! — odparł na to Wenus, nie mam sobie za uchybienie, żem przyniósł sam ten pakunek.
— To też nie chodzi mi o pana, ale właśnie o pakunek, który wart był tego, aby go przewieźć dorożką — odparł z godnością Silas.
— Kupiłeś go pan, więc go panu odnoszę — rzekł na to Wenus — i rad jestem, że ta rzecz powraca do źródła, z którego wyszła.
Rzekłszy to, podał Silasowi owinięty w papier piszczel.
— Ale wiesz pan co — rzekł wtedy Silas — teraz, kiedy sprawa jest już ubita, mogę panu powiedzieć po przyjacielsku, że, gdybym się był udał do adwokata, musiałbyś mi pan zwrócić tę nogę bez żadnego wynagrodzenia.
— Co nie, to nie, panie Wegg, wiesz pan prze-