Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/357

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ściwych młodości. Wiedział, co warte są pozory i dlatego trzymał eleganckie mieszkanie, ale poza tem wszystko, co go otaczało, począwszy od ubrania, aż do porclany, wydarte było komuś z krzywdą, wyzyskiem; każdy przedmiot przypominał mu czyjąś ruinę. Podawał się za dżentlmena, żyjącego z renty, a prowadził pokątne spekulacye, wkładał swój kapitał w różne wysoko procentujące przedsiębiorstwa i faktorował pokryjomu. Wszyscy zresztą jego przyjaciele, nie wyłączając Alfreda Lammie, należeli do tegoż typu, wszyscy byli niejako przemytnikami w nieprzebytym gąszczu lasów giełdowych.
— Myślę — rzekł Fledgeby do Alfreda, spożywającego chleb z masłem — że ty musiałeś dużo obcować z kobietami.
— Dosyć — odrzekł Lammie, trochę zachmurzony opornem zachowaniem się swego pupila,
— Z upodobania? — spytał jeszcze Fledgeby.
— One znajdowały w tem upodobanie — odparł niechętnie Alfred tonem człowieka, który nie mógł przeszkodzić danemu faktowi.
— Małżeństwo jest ładną rzeczą, takie naprzykład, jak twoje.
Alfred uśmiechnął się złośliwie. Fledgeby mówił dalej.
— Bo małżeństwo mego ojca naprzykład nie było wcale wesołe. Ale ta Ge... Ge... jak ją nazywacie?
— Georgiana — odparł Alfred.
— To imię nie podoba mi się, właśnie my-