Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/269

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Hipoteza ta stawała się źródłem potwornych niedorzeczności. Czytano więc kobietom dojrzałym powiastkę o pięcioletniej Margit, która mieszkała przy młynie. Margit owa była wzorowem dzieckiem i obsypywała z tego powodu tysiącem morałów pięćdziesięcioletniego młynarza, który zapominał przy niej języka w gębie. Wzruszająca owa Margit dzieliła się chlebem z ptaszkami i nie przyjęła ofiarowanego sobie nankinowego kapelusza, odpowiadając, że rzepy nie noszą kapeluszów, ani też baranki, które jedzą rzepę. Zdumiewające to dziewczę plotło samo kapelusze i wypowiadało przy każdej sposobności, a nawet bez sposobności, sążniste i ciężkie kazania.
Tak było z kobietami, bo kobiety uczyły się osobno,
Mężczyźni i chłopcy, zgromadzeni we własnym oddziele, karmieni byli historyą małego Tomcia, który nie ukradł dobroczyńcy swemu osiemnastu pensów, mimo, że mógł to zrobić. Wymieniony Tomcio został wynagrodzony za ten czyn kwotą trzech szylingów i sześciu pensów, które stały się początkiem jego dobrobytu. W tym samym stylu utrzymane były wszystkie inne opowieści, a czytelnicy wysnuć z nich mogli ten tylko wniosek, że należy być dobrym nie dlatego, że dobro jest dobrem samo w sobie, lecz dlatego tylko, że można z tego mieć korzyść.
Karol Hexham był właśnie takiem dzieckiem, z tego też powodu nauczył się tam czytać i pisać, a potem przejść mógł do szkoły średniej. Tu kierownik szkoły wyróżnił go odrazu z powodu