Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w nędznem mieszkaniu, oddawna już niepłaconem, z którego nielitościwy kamienicznik wyrzuci ich jutro na ulicę, gdy wszedł przyjaciel, który, widząc okropne ich położenie, doradził im:
— Napiszcie tylko do Nikodema Boffen Esquira, ten wam z pewnością nie odmówi. — Zdarzali się też ludzie niezależni, którzy w gruncie gardzili złotem, co właściwie stanęło im na przeszkodzie w zrobieniu fortuny. Ci rzeczywiście nie przyjęliby w darze od pana Boffen złamanego szeląga, ale za to zażądali kategorycznie pożyczki, którą zamierzali wyrównać najdalej za miesiąc, dodając naturalnie procent co najmniej piąty. Jeżeli zresztą pan Boffen nie chciałby przyjąć zwrotu, to gotowi będą w każdej chwili złożyć owe pieniądze na cel dobroczynny, wskazany przez pana Boffena, gdyby zaś pan Boffen odmówił im, to sam sobie będzie winien, ściągając na siebie pogardę dusz wybranych.
Inną seryę stanowili ludzie punktualni, którzy w razie nieotrzymania wsparcia od pana Boffena, przyrzekali położyć kres swym cierpieniom w oznaczonym dniu i godzinie.
Tacy przyrzekali, naprzykład, zabić się we wtorek o kwadrans na drugą. To też, gdyby pan Boffen pozwolił sobie spóźnić się i przesłać pieniądze cokolwiek później, to niech się próżno nie trudzi, bo zastanie już tylko zimne ich trupy, a w kieszeni list, obwieszczający całemu światu, że samolubna jego nieużytość stała się przyczyną ich samobójstwa.