Przejdź do zawartości

Strona:PL C Dickens Wspólny przyjaciel.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i usypał na swem terytoryum całe góry śmieci, w których taiły się grudki węgla, łupiny owoców, czerepy stłuczonych naczyń i inne szczątki.
W tym punkcie swego opowiadania Mortimer przypomniał sobie nagle panią Weneering i przemówił do niej kilka zdawkowych wyrazów. Następnie powiódł okiem po zgromadzeniu, szukając chętnych słuchaczy. Zatrzymał się chwilę przy bracie stryjecznym lorda, ale nie znalazł w nim dostatecznych kwalifikacyi i zwrócił się do czterech tamponów, które przyjęły to z zapałem.
— Śmieciarz ów, zrobiwszy duży majątek na swym przemyśle, nabrał dziwnego upodobania. Oto nie było dla niego większej rozkoszy nad wyklinanie swych najbliższych krewnych i wyrzucanie ich z domu. Wyklął więc najpierw żonę, potem córkę, a w końcu syna.
Ponury chemik, pełniący funkcye lokaja, nie miał, jak się zdaje, uznania dla opowiadanej historyi i, chcąc widocznie ulżyć słuchaczom, nalał czterem tamponom trochę czerwonego wina. Dżentelmanowie ci wychylili je duszkiem, a potem zawołali jednogłośnie:
— I cóż dalej?
— Co się tyczy córki — rzekł Mortimer — to poróżnienie jej z ojcem rozegrało się na tle dość banalnem. Stary śmieciarz chciał wybrać dla niej męża. Ale młoda osoba oświadczyła mu, z należnym zresztą szacunkiem, że przyrzekła już komuś swą rękę. Ten ktoś, wybrany przez nią, typ popularny we wszystkich romansach, pod ogólnikowem mianem „ten inny“, posiadł całkowicie jej serce —