Przejdź do zawartości

Strona:PL Balzac - Ojciec Goriot.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Eugeniuszowi jakieś pytanie tyczące balu i wicehrabiny, czy aby się zwierzyć że zaczyna już rozpaczać z powodu swego małżeństwa, jak w istocie było później; ale błysk dumy zamigotał w jego oczach; zdobył się na tę smutną odwagę, aby pokryć milczeniem najszlachetniejsze uczucia.
— Nic jej nie mów o mnie, drogi Eugeniuszu.
Uścisnął dłoń Rastignaka ruchem serdecznym i smutnym zarazem, i dał mu znak aby jechał. Eugeniusz wrócił do pałacu; wprowadzono go do pokoju wicehrabiny, gdzie ujrzał przygotowania do wyjazdu. Usiadł przy ogniu i utkwiwszy wzrok w cedrową szkatułkę, pogrążył się w melancholijnej zadumie. Pani de Beauséant nabierała w jego oczach rozmiarów bogiń z Iliady.
— Ach, drogi... rzekła wicehrabina, wchodząc i opierając rękę na ramieniu Eugeniusza.
Stała przed nim cała we łzach, ze wzniesionymi oczami. Naraz, drżącą ręką chwyciła skrzynkę, rzuciła ją w ogień i przyglądała się jak płonie.
— Tańczą! przyszli wszyscy punktualnie, podczas gdy śmierć przyjdzie późno. Cyt! mój przyjacielu, rzekła kładąc palec na ustach Rastignaka, który miał się odezwać. Nie ujrzę już nigdy Paryża ani świata. 0 piątej rano wyjeżdżam, aby się zagrzebać w zapadłym kącie Normandii. Od trzeciej po południu trzeba mi było czynić przygotowania, podpisywać akty, wglądać w interesy, nie mogłam nikogo posłać do...
Urwała.
— Miałam pewność, że będzie u...
Znowu urwała, zmiażdżona bólem. W takich chwilach, wszystko jest bólem; pewne wyrazy nie chcą przejść przez gardło.
— Słowem, mówiła dalej, liczyłam na ciebie dziś wieczór... wiedziałam, że mi oddasz tę ostatnią usługę. Chciałam ci dać zakład mej przyjaźni. Będę często myślała o tobie, wydałeś mi się dobry i szlachetny, młody i czysty wśród tego świata, w którym podobne przymioty są tak rzadkie... Chciałabym, byś niekiedy pomyślał