Strona:PL Balzac - Marany.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pułku liniowego. Ale wobec takiej kobiety, można się odważyć zostać marszałkiem Francji. Nazywam się Piotr Franciszek Diard. Mój ojciec był prezydentem miasta; nie jestem żaden...
— Ach, jesteś pan uczczciwym człowiekiem, nie prawdaż? zawołała Marana. Jeżeli podobasz się signorze Juanie Mancini, możecie oboje być szczęśliwemi.
— Juano, mówiła dalej poważnie, zostawszy żoną zacnego człowieka, pamiętaj, że zostaniesz matką. Przysięgłam, że będziesz mogła całować w czoło dzieci swoje, bez zarumienienia się... (w tem miejscu głos jej zadrżał cokolwiek); przysięgłam, że będziesz kobietą cnotliwą, spodziewaj się więc w tem życiu wiele przykrości; ale, cokolwiek się stanie, pozostań czystą i bądź we wszystkiem wierną mężowi, poświęć mu wszystko, gdyż on będzie ojcem dzieci twoich... Ojcem dzieci twoich... Pamiętaj! pomiędzy kochankiem i tobą napotkasz matkę twoję, będę nią jedynie w chwilach niebezpieczeństwa. Czy widzisz ten sztylet Pereza? On należy do twojego posagu, dodała, biorąc broń i rzucając ją na łóżko Juany. Zostawiam go tam jako porękę twojego honoru. dopóki mieć będę oczy otwarte i ręce swobodne. Bądź zdrowa, zawołała powstrzymując łzy, oby niebo dozwoliło nam nigdy już nie spotkać się z sobą!
Na tę myśl łzy popłynęły jej obficie.
— Biedne dziecię! byłaś bardzo szczęśliwą w tej celce, szczęśliwszą, aniżeliś sądziła! Postępuj pan tak, żebym jej nigdy nigdy nie żałowała, rzekła, zwracając się do przyszłego zięcia.