Strona:PL Balzac - Marany.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

warzysze nie szanowali go wcale. Z powodu majątku, jaki posiadał, musiał być ostrożnym. Dlatego też z dwu przyczyn nazywano go kapitanem kruków. Naprzód czuł on proch o milę i zmykał przed strzałami jakby na skrzydłach; następnie przydomek ten zawierał w sobie niewinny dwuznacznik wojskowy, na który w każdym razie zasługiwał i z którego każny inny byłby się szczycił. Kapitan Montefiore ze znakomitej rodziny medjolańskiej, któremu jednak prawa królestwa włoskiego zabraniały nosić tego tytułu, był jednym z najpiękniejszych chłopców armji. Piękność ta mogła być jedną z przyczyn jego ostrożności w czasie bitwy. Rana, któraby mu skrzywiła nos, rozcięła czoło lub porozrywała twarz, byłaby zniszczyła jednę z najpiękniejszych fizjognomij włoskich, której konturów kobieta nawet w marzeniach nie umiałaby nakreślić.
Twarz jego dosyć podobna do pierwowzoru, który służył Girodet’owi za młodego Turka w jego obrazie: Powstanie w Kairze, była jedną z tych twarzy smętnych, na które kobiety zawsze się łapią. Markiz Montefiore posiadał dobra substytuowane, sprzedał dochody na pewną liczbę lat, żeby popłacić wybryki włoskie, którychby nikt nie zrozumiał w Paryżu. Zrujnował się utrzymując w Medjolanie teatr, ażeby narzucić publiczności lichą śpiewaczkę, którą, jak mówił, kochał do szaleństwa. Kapitan Montefiore miał więc bardzo piękną przyszłość i nie chciał jej narażać wzamian za lichy kawałek czerwonej wstążki. Jeżeli nie był zuchem, byt przynajmniej filozofem i miał anteriora, jeżeli się godzi