Strona:PL Balzac - Córka Ewy; Sekrety księżnej de Cadignan.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zajutrz... byłam matką, nie bywszy żoną. Księżna z umysłu starała się przedłużać mą nieświadomość: aby zaś osiągnąć ten cel, matka ma wobec córki straszliwe przewagi. Ja, biedna mała, wychowana w klasztorze niby róża mistyczna, nie wiedząc nic o małżeństwie, rozwinięta bardzo późno, czułam się bardzo szczęśliwa i cieszyłam się zgodą i harmonią rodziny. Zresztą, od myśli o mężu, który nie podobał mi się woale i nie czynił nic aby okazać się miłym, odciągnęły mnie pierwsze radości macierzyństwa: były tem żywsze, iż nie podejrzewałam innych. Tyle mi nakładziono w uszy o szacunku jaki matka winna jest samej sobie! Zresztą, młoda dziewczyna zawsze lubi bawić się w mamusię. W wieku w jakim byłam, dziecko zastępuje lalkę. Czułam się tak dumna, iż mam ten piękny kwiat, Jerzy bowiem był piękny... cud! Jak myśleć o świecie, kiedy się ma szczęście karmić i pielęgnować małego anioła! Ubóstwiam dzieci, kiedy są zupełnie małe, białe i różowe. Widziałam tylko syna, żyłam z synem, nie pozwalałam piastunce ubierać go, rozbierać, przewijać. Te starania, tak nudne dla matek które mają całe pułki dzieci, były dla mnie tylko przyjemnością. Ale, po kilku latach, ponieważ nie jestem całkiem głupia, mimo wytrwałości z jaką silono się wiązać mi oczy, wreszcie doszło do nich światło. Czy wyobraża pan sobie moje przebudzenie, w cztery lata później, w 1819? Bracia-wrogowie są bladą tragedyą wobec