Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

grodzić przykrości, jakie sprawiłam, nie domyślając się pańskich kłopotów pieniężnych; oceniam rozmiary pańskich ofiar; ale jedynie miłość mogłaby odpłacić pańskie oddanie, pańską delikatność, ja zaś jestem w tej chwili tak daleka od miłości, że ta scena działa na mnie przykro.
— Czuję jak jestem śmieszny, niech mi pani wybaczy, rzekłem łagodnie, nie mogąc powstrzymać łez. Dosyć panią kocham, ciągnąłem, aby słuchać z okrutną roskoszą słów które pani wymawia. Och! chciałbym móc podpisać mą miłość całą moją krwią.
— Wszyscy mężczyźni raczą nas mniej lub więcej temi klasycznemi zwrotami, odparła śmiejąc się ciągle. Ale zdaje się, że bardzo jest trudno umrzeć u naszych stóp, bo spotykam tych umarłych wszędzie... Jest północ, niech mi pan pozwoli iść spać.
— I za dwie godziny wykrzyknie pani: Mój Boże! rzekłem.
— Przedwczoraj! Tak, rzekła, myślałam o moim bankierze, zapomniałam kazać mu zmienić moją rentę na trzyprocentową i w ciągu dnia trzyprocentowa spadła.
Patrzałem na nią okiem błyszczącem z wściekłości. Och! niekiedy zbrodnia musi być całym poematem, zrozumiałem to. Oswojona z pewnością z najpłomienniejszemi oświadczynami, zapomniała już moich łez i moich słów.
— Czy wyszłaby pani za para Francji? spytałem zimno.