Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szklankę herbaty. Potwarze, dla których dzisiejsze społeczeństwo zachowało tę odrobinę wiary jaka mu została, wmięszały się między koncepty, paradoksy, brzęk filiżanek i łyżeczek. Rastignac, bezlitosny dla moich rywali, budził szalony śmiech swemi złośliwościami.
— Pan de Rastignac, to człowiek z którym niedobrze jest się poróżnić, rzekła hrabina śmiejąc się.
— I ja tak myślę, odparł z prostotą. Nie mogę się skarżyć na moich wrogów... I na przyjaciół też nie, dodał. Wrogowie moi pomagają mi może tyleż co przyjaciele. Zbadałem dość dokładnie współczesną gwarę oraz niewinne sztuczki któremi świat się posługuje, albo aby wszystko potępić albo aby wszystko usprawiedliwić. Wymowa ministerjalna to wielka zdobycz społeczna. Któryś z twoich przyjaciół jest tępy, mówisz o jego naiwności, szczerości. Dzieło drugiego jest ciężkie, przedstawiasz je jako sumienną pracę. Jeżeli książka jest źle napisana, chwalisz jej piękne myśli. Ktoś jest niepewny, nierzetelny, śliski jak psikorz: ba! jest uroczy, świetny, czarujący. Skoro chodzi o wrogów, rzucamy im na głowę żywych i umarłych; wywracamy na nice znaczenie wyrazów; jesteśmy równie biegli w odkrywaniu ich wad, jak byliśmy zręczni w uwydatnianiu zalet naszych przyjaciół. To przykładanie lornetki do oczu to jedną to drugą stroną jest tajemnicą konwersacji i całą sztuką dworaka. Nie posługiwać się nią, znaczy chcieć walczyć bez broni z ludźmi okutymi w żelazo jak średniowieczni rycerze. Ja używam tej broni! na-