Strona:PL Balzac-Jaszczur.djvu/081

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czterdziestu lat za pstrąga, za powiastkę Perraulta lub szkic Charleta.
— Masz pan słuszność!... Podaj mi szparagi... Ostatecznie bowiem, wolność rodzi anarchję, anarchja wiedzie do despotyzmu, a despotyzm sprowadza do wolności. Miljony istot zginęły, nie mogąc zapewnić zwycięstwa żadnemu z tych systemów. Czyż to nie jest błędne koło, w którem świat będzie się zawsze kręcił? Kiedy człowiek myśli że go ulepszył, poprostu tylko poprzestawiał rzeczy.
— Ha! ha! wykrzyknął wodewilista Cursy, w takim razie, panowie, wznoszę zdrowie Karola X, ojca wolności!
— Czemu nie? rzekł Emil. Kiedy despotyzm tkwi w prawach, wolność żyje w obyczajach, i naodwrót.
— Pijemy tedy za głupotę władzy, która daje nam tyle władzy nad głupcami! rzekł bankier.
— Ech, panowie, Napoleon zostawił nam bodaj sławę! krzyczał oficer, który nigdy nie wypłynął z Brest.
— Och! sława, smutny towar. Drogo kosztuje a nie trzyma się długo. Byłażby ona egoizmem wielkich ludzi, tak jak szczęście jest egoizmem głupców?
— Panie, pan jesteś bardzo szczęśliwy...
— Pierwszy, który wymyślił rowy, był z pewnością człowiekiem słabym, bo społeczeństwo przynosi korzyść jedynie mizerakom. Pomieszczeni na dwóch krańcach świata moralnego, dziki i myśliciel, mają jednaką odrazę do własności.
— Ślicznie! wykrzyknęł Cardot. Gdyby nie było własności, jakże możnaby sporządzać akta?