Strona:PL Artur Oppman - Ulubione baśnie.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O wizycie go zawiadom,
I niech czeka mnie na pewno.

Ledwo błysnął złoty ranek,
Szóstka siwków pędzi żwawo.
Na rumakach droga uprząż
W blaskach słońca lśni jaskrawo.

A w karocy król z królewną,
W złotej szacie i w koronie!
Wtem się rozległ krzyk Białaska:
— Gwałtu! ludzie! pan mój tonie.

Zbóje w drodze go napadli
I do naga zrabowali!
Do tej rzeki go rzucili
I uciekli znowu dalej.

Król posyła odzież księciu.
— Niechaj przyjmie miłość wasza!
Dobrotliwie się uśmiecha,
Do karety go zaprasza.

A królewska piękna córa,
Gdy spojrzała na sierotę,
Co miał oczy takie modre,
Co miał włosy, jak len, złote,