Strona:PL Artur Oppman - Ulubione baśnie.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I na łąkę poszedł bujną,
W torbę włożył liść kapusty.
Sam czatuje za kamieniem...
A tu zając skacze tłusty.

Patrzy, wącha, włazi w worek
I kapustę smacznie chrupie.
A kot worek cap czem prędzej
I już złapał zwierzę głupie.

Potem torbę wziął na plecy,
Idzie żwawo do stolicy.
Na królewski wchodzi zamek,
Gdzie król siedzi w swej świetlicy.

— Królu — rzeknie — wielki królu!
Hołd swój śle ci książę Janek
I zajączka ci przysyła,
Co go złowił w ten poranek.

Król zajączki bardzo lubił,
Więc uprzejmie podziękował.
— Radbym — powie — z twoim panem
W jego zamku poucztował.

Jutro z rana go odwiedzę,
Razem z córką mą, królewną;