Strona:PL Artur Oppman - Monologi.djvu/010

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiem, że z jejmości osoba obrotna
I że k’nam zacna fortuna przypłynie,
Cudna Kordulo nie bądź taka psotna
I niechże ślub nasz odbędzie się ninie.
Moja w tem głowa: nie będziesz samotna:
Poczekaj jejmość: niech jeno rok minie!
A potem, gdy się zjawi pierwszy prorok,
Będziesz z bocianem mieć konszachty co rok.

Z młodu-m ja zawżdy w konfidencyi bywał
Z owym niewiasty miłującym ptakiem, —
Tedy do posług będę go zażywał,
Ba! zawrę sojusz z całym ich orszakiem!
Nie będzie prędzej bocian odpoczywał
(Nie zadowolni mnie byle czem takiem),
Aż nam przybędzie pociecha dwunasta,
Wtedy dopiero powiem: „Teraz basta!“

Widzisz więc jejmość żem nie byle chłystek
I że poważne myśli mam i przednie,
Tedy dość wdzięcznie przyjmij ten mój świstek,
Gdy mnie pchnąć nie chcesz w utrapień bezednie,
Bowiem z afektów drżę cały, jak listek,
I wciąż o tobie dumam w noc i we dnie,
Pić nawet nie chcę dla srogiej żałoby:
Jeno dwa garnce wypijam w pół doby!