Strona:PL Aleksandra Humboldta Podróże po Rossyi 01.djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nin, znający doskonale dwa obce języki, niemiecki i francuzki, miał im towarzyszyć w całéj podróży. Pro Memoria to kończyło się następnemi godnemi uwagi słowami: „od pana jedynie będzie zależéć, w jakim kierunku i w jakim celu zechcesz odbyć tę podróż, życzeniem rządu jest tylko wyświadczyć tém korzyść naukom. O ile pan będziesz mógł, zechcesz przytém zwracać uwagę na górnictwo i przemysł Rossyi.“
Tak wspaniałych oświadczeń, powiada Humboldt, które w ciągu długiéj podróży na przestrzeni 14,500 wiorst (więcéj 2000 mil geograficznych) jak najwierniéj dotrzymane zostały, nie mogę dlatego samego pominąć milczeniem, że one w uderzający sposób charakteryzują wiek, w którym żyjemy. Wysokie względy okazywane spokojnym zajęciom pojedynczego człowieka, opromieniają jego skromny zawód. Są one żywym wyrazem szacunku, jaki potężny Monarcha użycza postępowi nauk i dobroczynnemu wpływowi tych nauk na dobro ludów.
Jak wielką wartość Cesarz Rossyjski przywiązywał do naukowych badań Humboldt’a, pokazuje się także ztąd, że 14 (26) lutego 1831 r., a więc zaledwo w szesnaście miesięcy po jego powrocie z nad brzegów morza Kaspijskiego, przedstawione mu zostało z rozkazu Cesarza wezwanie do odbycia nowéj podróży. Humboldt (który nieszczęściem nie mógł wtedy na to przystać) miał pozostawione do wyboru zwiedzić albo Finlandyę, albo, jeśliby wolał udać się na południe, Kaukaz.
Dwunastego kwietnia 1829 r., o godzinie jedenastéj wieczorem Humboldt w towarzystwie professorów Ehrenberg’a i Gustawa Rose opuścił Berlin. Puszczono się w tę podróż w dwóch powozach, cel jéj bowiem wymagał zabrania z sobą całego przyrządu astronomicznych i fizycznych narzędzi, książek, oraz przyrządów do chemicznych doświadczeń i zbioru przedmiotów historyi naturalnéj. Z początku wyjazd przeznaczonym był na pierwsze dni maja, ale przyspieszony został po otrzymaniu wiadomości, że Cesarz Rossyjski miał wkrótce opuścić Petersburg i udać się na koronacyą do Warszawy.
W Berlinie oddawna nastało już było łagodne wiosenne powietrze, i dlatego spodziewali się podróżni bez żadnéj zwłoki przybyć do Petersburga; ale przekonali się wkrótce, że najgorszy czas wybrali do podróży na Północ. Już następnego dnia natrafili na śnieg, który się właśnie rozpuszczał i popsuł był drogi, późniéj spotkała ich ta niedogodność, że wszystkie prawie rzeki, które przebywać mieli, puszczały wtedy, tak, że czekać musieli nim kra przepłynie, a przez to podróż ich doznała nie małéj zwłoki.