Strona:PL Aleksander Humboldt - Podróż po rzece Orinoko.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lepiej, to też pożerane bywają przez krokodyle w wodzie, a przez tygrysy na lądzie. Mnożą się zato szybko, jak świnki morskie sprowadzane do nas z Brazylji, i tem podtrzymują istnienie gatunku.
Pod Jovalem przybrał krajobraz nader dziki wygląd. Tutaj napotkaliśmy największego jaguara, jaki nam się pokazał na oczy przez cały ciąg podróży. Nawet Indjanie zdumieli się jego długością, gdyż przekraczała długość największych tygrysów amerykańskich. Zwierz leżał w cieniu drzewa z łapą na ciele upolowanej świni wodnej, otoczony sępami, zwanemi tu zamuros. Czekały na resztki uczty, objawiając jednocześnie strach i zuchwalstwo. Podchodziły na dwie stopy do jaguara, ale za najmniejszym ruchem cofały się w popłochu. Chcąc się temu obrazowi lepiej przyjrzeć podpłynęliśmy małą kanoą, jaką mieliśmy na pirodze naszej, wiedząc, że tygrys rzadko napastuje łodzie w wodzie i czyni to jeno w chwilach wielkiego podrażnienia głodem. Usłyszawszy szum wioseł wstał zwolna i schował się w krzaki. Z ruchu tego skorzystały natychmiast sępy i rzuciły się na jego zdobycz. Ale wypadł zaraz i rozpędził je, bijąc się gniewnie ogonem po bokach. Porwawszy upolowaną zwierzynę cofnął się w las, ku wielkiemu żalowi Indjan, którzy radziby byli wylądować i zaatakować go. Niestety, nie mieli ze sobą lanc. Obeznani z tą bronią dobrze uczynili nie ufając naszym strzelbom, które zresztą często zawodzą w tem wilgotnem powietrzu.
Spędziliśmy noc, jak zwykle, pod gołem niebem, ale na plantacji pewnego łowcy tygrysów. Był całkiem goły i czarno-brunatnej barwy, mimo to jednak zaliczał się do rasy białej. Żonę swą i córkę, również zresztą gołe, zwał: donna Izabela i donna Ma-