Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A co pan hrabia rozkaże?
— Kawałek suchego chleba, jeżeli w jaskiniach kurczęta tak bardzo są drogie.
— Chleba?... Owszem, może być i chleb.
— Pół kilograma chleba dla hrabiego! — zawołał następnie głośno, zwracając głowę w stronę korytarza.
— Ileż mam zapłacić za to? — zapytał Danglars.
— O drobnostkę, o której nie warto mówić nawet. Dwadzieścia pięć luidorów zaledwie.
— Co?!... pięćset franków za kawałek chleba? Powiedzcie odrazu, iż waszem pragnieniem jest, bym z głodu umarł.
Danglars rzucił dwadzieścia pięć luidorów na stół, bez jednego słowa więcej i łapczywie porwał za chleb.
Nazajutrz zażądał znów chleba i małej buteleczki wina, gdyż pić mu się chciało okropnie, za co płacić mu przyszło 75 luidorów.
Ze stu luidorów, wziętych na podróż do Wenecji, nie pozostało ani grosza.
Na trzeci dzień miał już dosyć chleba, więc zażądał jakiejś mięsnej potrawy.
— Służyć będę natychmiast, panie hrabio, mamy właśnie dziś doskonałe „riaroli all pollo“, lecz to kosztować będzie tyle, co kurczę: sto tysięcy franków.
— Ależ wy jesteście krwiożercze zwierzęta, nie ludzie — zawołał Danglars głosem rozpaczy — skąd miałbym mieć tyle pieniędzy przy sobie, bym wam mógł płacić podobne ceny?
— Masz pan w kieszeni pięć miljonów i pięćdziesiąt tysięcy franków.
Danglars zadrżał. Zasłona spadła mu z oczu. Bandyci wiedzieli wszystko, był igraszką w ich rękach.
Ocenił w lot położenie i poznał, iż jest bezsilny.
Zwiesił głowę, potem machnął ręką i rzekł:
— Każ podać... Proszę dodać do tego jeszcze tuzin ostryg, omlet i flaszkę najlepszego, jakie tylko macie w piwnicy, wina.
Potem wypisał czek na sumę 275.000 franków i z rezygnacją czekać zaczął na obstalowane śniadanie.