Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

da, mówiłeś mi pan w Rzymie, że małżeństwo twoje jest już ułożone. Czy mam już panu złożyć me powinszowania?
— Ta rzecz jest dopiero projektowana, panie hrabio.
— Kto mówi o projekcie — przerwał Debray — ten przypuszcza, że się coś zmienić może jeszcze.
— Nie, bynajmniej — odpowiedział Morcef — mój ojciec bardzo jest za tem i spodziewam się, że niezadługo już będzie mógł przedstawić panów mojej żonie, a już w każdym razie narzeczonej. Mówię o pannie Eugenji Danglars.
— Panna Eugenja Danglars?... zawołał Monte Christo — czy nie jest ona córką barona Danglarsa, bankiera?
— Tak jest — odpowiedział Debray — lecz to jest baron bardzo świeżej daty.
— O, cóż to znaczy! — bronić zaczął przyszłego swego teścia Morcef — ważne jest to, iż otrzymał tytuł ten za zasługi, jakie oddał krajowi.
— Zaś zasługi te były ogromne — wtrącił Beauchamp — wyobraźcie sobie, że dla króla Karola X wystarał się o pożyczkę aż sześciu miljonów franków! No, oczywiście, za czyn tak bardzo patrjotyczno-bohaterski zrobiono go odrazu baronem i dano gwiazdę Legji honorowej!...
— No, no — zawołał Morcef — zachowaj to dla Korsarza, lub dla Charivari... W mojej obecności wszelako zechciej być względniejszym dla mego teścia, co prawda — to przyszłego dopiero.
Zaś zwracając się do hrabiego Monte Christo dodał następnie:
— Wymówiłeś hrabio, jego nazwisko w ten sposób jakby znanym był on panu.
— Nie znam go — odpowiedział niedbale Monte Christo — lecz go w tych dniach poznać będę musiał zapewne, a to z tej racji, że mam u niego otwarty kredyt przez domy: Richard i Blount w Londynie, Arnstein i Eskeles w Wiedniu, nakoniec Thomson i French w Rzymie.
Gdy Monte Christo wymówił te ostatnie słowa, rzucił nieznacznie okiem na Maksymiljana Morrela.