Strona:PL Abgar-Sołtan - Dobra nauczka.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

choć abszyt[1] mam ale może w cudzy kraj passu mi nie dadzą, może starego pytać zechcą.... Zresztą z czem pojedziemy?... Pieniędzy gdzie wezmę?
— Podłyś! — zawołała kobieta doprowadzona do wściekłości prawie. Podłyś! — wołała, a oczy jej aż w ciemności zaświeciły fosforycznym blaskiem. Dwa razy podszedłeś mnie, dwa razyś duszę moją w grzechu, a ciało w ohydzie ponurzał, a teraz.... teraz boisz się, boisz się grzechu.... Stary twój ma pieniędzy jak lodu w zimie.... Weź! weź! Czart czy tak czy tak zabierze jego duszę.... Weź srebra, weź złota, zapłać w becyrku[2] i wracaj, będę twoja na śmierć i życie....
— Możesz i tak być moja! — szepnął chwytając ją przemocą.

— Pójdź precz! — zawołała wyrywając mu się z dziwną siłą. Powiadam ci, albo

  1. Uwolnienie z wojska.
  2. Starostwo.