Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z najokropniejszej wyrwałem się matni!
Ale już dosyć = to już raz ostatni.
Nigdy się więcej nie wdam w konspirację.

KILKA GŁOSÓW.

Cicho, co ty to mówisz?

HENRYK.

Tak, mam rację!
Dalibóg, przecież nie jestem szalony?
Słuchajcie prawdy czystej tak jak złoto:
Znacie Franusia — to jest cud wcielony!
Biedak się w Zosi rozkochał po uszy,
I jej też równie przypadał do duszy —

Znacie hrabię Fioli — to wcielone błoto —
Zęby wstawione — jedno oko szklane —
Materace od garbów — nogi watowane —
Takoż do domu panienki się wkręcił,
I też podobał i jak pies się w nęcił!
A mama rada, bo Fioli hrabia —
Tysiąc grzeczności! — zwykła płaskość babia —
I Zosi mówi: hrabia człek dostojny,
I dobry, miły, grzeczny — i przystojny! —
A niech cię djabli! — bo o pierwsze mniejsza,
Lecz każda małpa od hrabi piękniejsza.
Jako Bóg w niebie, tak to prawda szczera. —
A Franuś biedak z miłości umiera!
Trzeba Franusia, myślę, wziąść w kurację.