Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z mogiły deskę odwalasz grobową,
By słyszeć jęk grobowy, co nas upomina!

(Towarzystwo całe pomięszane. Rotmistrz rozrzewniony odchodzi. Prot wychodzi do drugiego pokoju z boleścią i goryczą).

Ach Boże! życie moje — i cóż z tego życia?
Jeszcze żyjąc, odbywam wczesny proces gnicia,
Dzielę śmiech brudnej zgrai! i toż moje dzieje? —
Czyliż ja, tak jak oni, me życie prześmieję,
I oddam je bydlęcym uciechom w ofierze?

A gdzież pierwszych dni moich najświętsze nadzieje?
Dźwigające wysoko młodych uczuć pierze,
Które młodego ducha w daleką żeglugę
Sposobiły na kraju i braci usługę?
Toż życie, pasożytnie, tak marnie przeminie,
Jak chwast podły na świętej ludzkości dziedzinie?

Ach! jak straszne męczarnie, lecz tak zasłużone,
Okropnie pierś mą dojmują i tłoczą,
Gdym sam swym sędzią, gdy zdzieram zasłonę,
Gdy się w myśli pamiątki przeszłości jednoczą!

Czuję, jak życie moje brudną piję czarą,
Gdy nić złotą nadziei, świętych chceń młodości.
Wiążę z nicią obecną pogniłą i szarą!