Trzeba się będzie zmienić w mizantropa,
I rozrywką jedyną będzie: dusić chłopa!
(tej samej natury, oblanych eterem i wonią).
Myśmy życie przetańczyli,
I przegrali, i przepili;
I nie możem złapać wątków
Szczęścia co nam rychło pierzchło.
Mamy niestrawność żołądków,
I tak w oczach wszystko zmierzchło —
Nic nie czujem! nic nie widzim!
Aż się samych siebie wstydzim!
Lecz wam przestroga już dana za gońca,
Że ten tylko zbawiony, kto wytrwa do końca.
Wszakże ja tyle tylko rozumu wam dałem,
Ile się mogło zmieścić w waszej małej główce.
Wy go jak grosz zdatkowy trzymacie w gotówce
I chcecie Rotszyldami być z tym kapitałem!
Ach! jam tak podły! każda myśl ma chora!
Nim się urodzi, już w zarodku zgniła,
A czaszka moja, to myśli mogiła.
W ustach mych zgniłe są tchnienia upiora!
Bo słowo moje z mem sercem zamarło,
Łzy z moich oczu, spodlenie otarło!