Przejdź do zawartości

Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jak mówią, obywatel był to zbyt wzorowy,
Jadł i pił tęgo i łamał podkowy!
Ale poeta był tak strasznie chory,
Że w próg o mało nie skoczył wieczności,
Cha! cha! cha! mało nie umarł z miłości!
I jeszcze wątpią do dziś dnia doktory;
A nawet jeden weterenarzysta,
Który jest bardzo biegły w medycynie,
Wniósł po poety długich włosach, minie,
Po prędkim chodzie, i po złej grze w wista,
Że musi skończyć koniecznie na szuście,
I że poezje są jego w tym guście.
I zdanie jego podzielał Marszałek,
Któremu leczył krowy i owczarnie,
Z którym był bardzo, bardzo popularnie.
I gdyby nawet przyszło do sejmików,
Toby mu ze sto przygotował gałek.
Na urząd jaki, naprzykład Sędziego,
Pomimo sarkań powiatu i krzyków.
Lecz proszę, cóżby mogło być w tem złego?
Zmilkłaby rychło powiatowa rzesza:
Bo sąd nasz nie tak ścisły, jak prawa Minosa —
Dziś lepią bohatera, wznoszą pod niebiosa,
Jutro się jemu na szyi psy wiesza!

Trzebaż nadto poecie przez gry losów dziwne
Spotkać królewskie podobieństwo z sobą?
Choć dzieje spólne, lecz losy przeciwne.