Strona:PL Żeligowski Edward - Jordan (wyd. 1870).pdf/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
JORDAN.

Czyliż masz serca twojego tak wiele,
Że i do dania masz mi jego dosyć?

PROT.

Plunę w twe progi i nie wrócę więcej,
Albo mię umiej odgadnąć i poznać.
Miałżbym od ciebie ja szyderstwa doznać!
Ja chciałem razem związać z tobą ręce,
Pierś naszą oddać przyszłości w zamęście,
I życie nowe rozświecić w pomroce,
I stanąć jak opoka, i na tej opoce,
Jak Chrystus Kościół, wybudować szczęście!

(Jordan wzruszony. Długa chwila milczenia. Potem z wielkiem wzruszeniem.)

O! to pusty czczy dźwięk słowa,
To poważny, smutny żart;
Bez podstawy to budowa,
Domy z piasku, domy z kart!
Prysną tak, jak prysną słowa.
A pierś wtenczas, biedna wdowa,
Płacze po swym mężu — czynie —
Idzie głosić na pustynie.
Lecz łzy jeszcze, to nie czyny,
I nie czyny przedsięwzięcia.
.............
Bo żal i łza niemowlęcia,
O, najtwardszą pierś zwycięża.
Lecz żal i łza nie dla męża!