Strona:PL-Tadeusz Żeleński-Balzak.djvu/093

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na nim, byłby mu oddał bodaj ostatniego talara“.
Balzac zachwycony był od pierwszej chwili swą nieznajomą. W liście, pisanym na gorąco do siostry, wysławia swoje przyszłe szczęście w stylu dosyć... kawalerskim:
„Grunt, że mamy dwadzieścia siedem lat, buzię jak malowanie, śliczne czarne włosy, rozkoszną cerę brunetki, maciupą rączkę, dwudziestosiedmioletnie naiwne serduszko... Nie mówię ci o niesłychanych bogactwach. Cóż to znaczy wobec arcydzieła piękności... Do tego, oko powłóczyste, które, skoro się uweźmie, staje się bosko roskoszliwe. Byłem pijany miłością“.
I oto, mimochodem, znajdujemy w tym liście do siostry ciekawy inwentarz miłosnego życia Balzaka, z czasu gdy prowadził egzaltowaną korespondencję ze swoją nieznajomą:
„Nie wiem komu to opowiedzieć: to pewna, że nie mogę tego opowiedzieć ani jej, wielkiej damie, straszliwej margrabinie (pani de Castries) która, podejrzewając tę podróż, spuszcza z tonu i śle mi rozkaz aby się z nią spotkać u księcia F...; ani też jej, biednej, prostej i rozkosznej mieszczce. Jestem ojcem — oto inny sekret, który ci miałem zwie-