Przejdź do zawartości

Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z wystaw sklepowych przy Bond Street, wyrzucił obrzydliwe pudełeczko Pestle’a i Humbey’a i udał się wprost do lady Clementiny.
— No! monsieur le mauvais sujet — powitała go staruszka — czemu nie byłeś pan u mnie od tak dawna?
— Droga pani, doprawdy nie mam nigdy wolnej chwili — uśmiechnął się lord Artur.
— Przypuszczam, że chcesz pan przez to powiedzieć, że całe dni schodzą ci z Sybilą Merton na żartach i skupywaniu różnych gałganków. Nie mogę pojąć, czemu ludzie robią tyle gwałtu, pobierając się. Za moich czasów nie śniło nam się nawet o takim popisywaniu się, chełpieniu i rozgłaszaniu wszem wobec i każdemu z osobna przy pierwszej lepszej okazji.
— Zapewniam panią, że od dwudziestu czterech godzin nie widziałem zupełnie Sybili. O ile wiem należy ona całkowicie do swoich szwaczek.