znaczone do słodkiej muzyki, a marzycielskie oczy wyrażały tkliwe zdziwienie dziewicze.
Jak utoczona w swej soczystej crêpe de chine’owej sukni, z wielkim liściastym wachlarzem w ręku, rzekłbyś jednej z tych subtelnych figurynek znalezionych w lasku oliwnym w sąsiedztwie Tanagry — Sybila miała w postawie swej i ułożeniu niejakie cechy greckiego wdzięku.
Nie była ona jednak tym, co się wyraża zapomocą słowa petite.
Posiadała tylko poprostu doskonałą proporcjonalność, rzecz rzadką w wieku, który obdarzył świat tak olbrzymią liczbą kobiet nadnaturalnie wielkich, lub też zgoła drobnych.
Podziwiając narzeczoną — lord przepełniony był tą głęboką litością, jaką rodzi miłość.
Czuł, że poślubić ją z zawieszonym nad głową fatum zbrodni byłoby zdradą równą Judaszowej, przestępstwem przewyższającem zbrodnie śnione przez Borgia.
Bo i czymże mogło być dla nich szczęście
Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/47
Ta strona została przepisana.