Strona:Oscar Wilde - Zbrodnia lorda Artura Savile.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

powierzchownym optymizmem naszych czasów, a istotnemi faktami egzystencji.
Był jeszcze bardzo młody.
Po jakimś czasie znalazł się wprost Marylebone Church.
Spowita milczeniem droga zdawała się być długą, długą wstęgą bladego srebra, nakrapianą tu i owdzie mrocznemi arabeskami ruchomych cieni.
Szereg rozchwianych świateł gazowych zakręcał tu akurat łukiem, a przed małym domkiem otoczonym parkanem stała samotna dorożka ze stangretem drzemiącym na koźle.
Lord Artur udał się szybkim krokiem w kierunku Portland Palace, rozglądając się co chwila naokół jakby w obawie przed szpiegiem.
Na rogu Rich-Street stało dwóch ludzi, czytających małe ogłoszenie nalepione na parkanie.
Dziwne uczucie ciekawości opanowało go, i przeszedł ku nim na drugą stronę ulicy.