Strona:O lekceważeniu ojczystej mowy.djvu/05

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Panna Joanna Buffet, nie wyjeżdżając wcale z Francyi, nauczyła się po polsku tak dobrze, że mówi zupełnie biegle, tłumaczy pisarzy polskich i doprasza się szczerze, aby do niej po polsku pisywano. Kocha Polskę całą duszą, a pokochała ją tylko przez język. Przeczytała Mickiewicza i Krasińskiego w przekładzie francuskim; to ją zbliżyło do naszego narodu i zaciekawiło. Zbliżyła się do naszej emigracyi paryskiej. Słysząc raz polską mowę, na jakiemś zgromadzeniu wypowiedzianą, tak się zachwyciła dźwięcznością, siłą i wyrazistością brzmień polskich, że zabrała się do nauki naszego języka.
Przed czterdziestu laty poznałem w Dreźnie pannę Grossmann. Byliśmy w gronie czysto polskiem, mówiła po polsku, jakby rodowita Polka. Ze zdumieniem usłyszałem potem z jej własnych ust, że jest Niemką, w Dreźnie urodzoną i wychowaną, a po polsku nauczyła się jedynie dlatego, że jej nasz język, bogactwem słownictwa, prawdziwie zaimponował. Opowiedziała mi, jak to było. Przez lat kilka przebywała w Królestwie, jako nauczycielka języka niemieckiego i nie myślała o tem, aby uczyć się po polsku.