Zatruwszy się wzajemnie, jeden z drugim ginie.
Którego się dziad wyparł, tego nie zna Boga
Wnuk i prawnuk, panuje epoka złowroga.
Ugorem leżą błonie, aż zarosną lasem.
Pogardzony księżyna i głuche pustynie
Zamieni w sioła szczęsne i boże świątynie!“
Polityki w klasztorze Gwardyjan nie lubi!
Gdy się kwaśny wikary w tych wycieczkach gubi,
Zdrowiu ma jakąś pewność. „Ot wracam od niego, —
Odrzekł Marek, — „przyznaję, że lica wybladłe,
Oczy kalne[2] i jakoś w głęb[3] głowy już wpadłe
W obawę mnie wprawiły, że śmierć jego bliska.
Jak dotąd jeszcze nigdy; potem rozrzewniony
Dodał: »Mój drogi Marku, już krzyż podwyższony!
Zrobiłem, co powinność!« Po ciężkim westchnieniu
Pyta: »Ojciec Gwardyjan w wielkim zatrudnieniu…
Lecz, proszę, nie fatyguj go dla mojej winy;
My rozmówim się jeszcze.« Potem stulił wargi,
By najmniejszej przede mną nie zdradziły skargi,
Więc wyszedłem.“ Na takie księdza Marka wieści
I rzekł do księży braci: „Starca Aleksego
Tajemnicza osob[4]a i choroba jego
Tak mnie męczy, jak gdyby…“ Tu dzwonek domowy
Wołał księży do chóru; skończyli rozmowy.
Od publicznej świątyni, a jednak w złączeniu
- ↑ w. 410. niegdyś — kiedyś; w tym znaczeniu nadto: II 28, III 156, VI 158, przekład Pieśni o życiu Mathissona w. 10, Trzy cnoty w. 18, w zwykłym znaczeniu Góra Chełmska IV 293. Por. także: za czasem I 415.
- ↑ w. 423. Oczy kalne — oczy mętne; por. Bock: Nauka domowa w. 98.
- ↑ w. 423. w głęb — w głąb; przykłady oboczności -ę- i -ą- w języku Bonczyka omówiłem we Wstępie do Starego Kościoła Miechowskiego str. LIV.
- ↑ w. 437. tajemnicza osoba — por. obj. I 142.
- ↑ w. 440. za ółtarzem — por. obj. I 44.