Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

inteligencji, nie ma innego celu poza samym tym ruchem i sam nie wie dokąd zmierza.
W każdym razie, w świecie, w którym poza kilku faktami tego rodzaju nic nie znamionuje woli ściśle określonej, jest rzeczą bardzo znamienną gdy się widzi, że pewne istoty wznoszą się tak ciągle stopniowo od dnia, w którym otwarliśmy oczy. To też gdyby nawet pszczoły nie objawiły nam nic więcej ponad istnienie tej przedziwnej, tajemniczej spirali światła, jaśniejącej pośród nieprzeniknionych ciemni, byłoby to już zaprawdę dostateczne, by nie żałować czasu zużytego na obserwowanie ich drobnych ruchów i obyczajów, tak dalekich, a jednak tak bliskich naszym wielkim namiętnościom i pełnym pychy marzeniom o niesiężnem przeznaczeniu naszem.

XVIII.

Być może, że wszystko to jest daremne i bezcelowe, a nasza świetlna spirala, podobnie, jak i pszczela rozbłyska jeno... tak sobie... dla poigrania z ciemnością. Może być także, że jakieś niezmiernej doniosłości wydarzenie, które miało miejsce kędyś poza światem, w świecie innym, albo zjawisko nowe nadało na chwilę sens określony temu wysiłkowi poto, by go zniweczyć i uczynić bezsensownym za moment. Być może,