Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o tatusiu opowiada... Bo czy wiesz, że nasz tatuś nie żyje? Opowiada nam pięknie o Panu Jezusie, śpiewamy razem pieśni pobożne. Raz tylko miałam wielkie zmartwienie, kiedy wylałam atrament. Nie mogłam odrobić lekcyi tego wieczoru i przepłakałam noc całą. Mama nie gniewała się na mnie i kupiła mi nowy kałamarz.
Jak ja tę Natalcię kocham, coraz bardziej z dniem każdym! Janka również bardzo lubię. Zebrałam wczoraj wszystkie obrazki, jakie miałam, włożyłam w kopertę i przez Nacię posłałam temu chłopczykowi. Mówiła mi nazajutrz Natalcia, że bardzo się ucieszył; on jeszcze nigdy nie miał żadnej zabawki. Dziękowała mi Natalcia tak serdecznie, jakby to ona sama dostała najpiękniejszy prezent. A ja byłam taka szczęśliwa, że mogłam jej zrobić jakąś przyjemność. Jabym jej wszystko oddała, co mam na sobie, tylko że mi paniusia nie pozwala. Bo to jest taka przyjemność cokolwiek komuś ofiarować. O, tysiąc razy wolę kogokolwiek obdarzyć jakimś podarunkiem, niż sama zostać obdarowaną.