Strona:Maria Buyno-Arctowa - Dumny smerek. Duch burzy.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chwilę trwała głęboka cisza i nie podniósł się ani jeden głos żalu, współczucia; nagle młodziutkie drzewko zawołało:
— Patrzcie, bracia. Toć on zajmował tyle miejsca, że na nim setki smereków rosnąćby mogły. Wszak to było niesprawiedliwie! Jak mogliście na to pozwolić?
— Miał siłę! Lecz że siły tej używał na złe, niechaj pamięć jego zaginie wraz z jego życiem!