Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 02.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rastenikach, do których dziadek zaliczał ciocię Leonję. Tacy ukazują nam bez zmiany, w ciągu lat, pasmo swoich dziwacznych przyzwyczajeń, z których za każdym razem myślą się otrząsnąć a które zachowują zawsze; wzięci w tryby swoich udręczeń i manij, wysiłkiem daremnych szamotań utrwalają jedynie ich funkcjonowanie i wprawiają w ruch mechanizm swoich osobliwych, nieuchwytnych i zgubnych nawyków. Taki był ów nenufar, podobny również jednemu z owych nieszczęśliwych, których cierpienie, powtarzające się nieskończenie w ciągu wieków, budziło ciekawość Danta, tak iż poeta kazałby samemu pacjentowi obszerniej opowiedzieć sobie właściwości i przyczynę męki, gdyby Wirgiljusz, oddalając się wielkim krokiem, nie był go pociągnął za sobą, jak mnie moi rodzice.
Ale później prąd słabnie, rzeka przebywa otwartą dla publiczności posiadłość, której właściciel lubował się w ogrodnictwie wodnem, hodując w małych jeziorkach, tworzonych przez Vivonne, istne ogrody lilij wodnych. Ponieważ brzegi były w tej okolicy bardzo zadrzewione, wielkie cienie drzew dawały wodzie dno, zazwyczaj ciemno zielone; ale czasami, kiedyśmy wracali w jakiś wypogodzony wieczór burzliwego popołudnia, bywało ono jasno błękitne i jaskrawe, przechodziło w fiolet o tonie japońskiej emalji. Tu i ówdzie, na powierzchni

62