Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 3.djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niekonsekwencyą byłoby sądzić człowieka w oderwaniu, nie zaś śród warunków i okoliczności otaczających go. W podobną niekonsekwencyę popadłby botanik, któryby chciał oznaczyć i poklasyfikować rośliny, bez względu na grunt, klimat, uprawę.
Dworska literatura siedmnastego wieku, ukoronowawszy przepychami Wersalu Parnas, Muzie greckiej kazawszy przybrać wyrafinowane maniery dworu, za nic sobie miała poetyczny żywiół wieków średnich, w oczach jéj nieokrzesany i zbyt prosty, a że drgał jeszcze v niej prąd chrześciański, godziła jak mogła bóstwa Helikonu z poważną poezyą biblijną. Sztuczna ta kombinacya musiała minąć, jak majestat Ludwika XIV., upaść, jak każda forma literacka, nie ciągnąca soków ze swego gruntu, mająca tylko sztuczne przekonania i sztuką wyrafinowane uczucia. W takiéj chwili przyszedł Wolter.
Francya wątpiła i przedrwiwała sama z siebie, a on formułował wątpienie i szydził; Francya pływała w wykwintach poloru i kultury, on też był grzecznym i umiejącym wiele; Francya zepsuciem obyczajów, słabością rządu, zwolnieniem węzłów spółecznych, wyrobem pojęć wstrętnych