Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystko jednak będzie i uda się dobrze, to wiem na pewno, bo wszędzie i wszystkiem rządzi i kieruje sama Matka Najśw., bez Niej nic zgoła w całem ścisłem znaczeniu tego słowa nie zrobiłem i nie zrobię. Roboty dozoruje jeden z tutejszych Braciszków, który się zna na budownictwie. Wody będzie dość i do tego idzie ta woda z góry, więc może mi się uda tak zrobić, żeby ta woda wszędzie dochodziła, t. j. do sypialni, kuchni, pralni i t. d., byłoby to wielką ulgą dla chorych, gdyż nie potrzebowaliby nosić. O tem nic jeszcze nie mówię Ojcu stanowczo, bo dopiero zamyślam to zrobić; jak będzie to uskutecznione, to się przed Ojcem pochwalę.
Słyszał już Ojciec nie jedną i nie dwieście naiwnych odpowiedzi podczas katechizowania, ale takiej, jak zarz Ojcu powiem, pewno jeszcze Ojciec nie dostał. Otóż tak: jeden z misjonarzy katechizował, a skończywszy, zaczął pytać katechizmu swoich czarnych dyscypułów; zapytuje jedną kobietę: gdzie jest Bóg, czy wszędzie, czy w niebie tylko? Ona mu na to: »Tego ci nie powiem, bo sama nie wiem, ale jeżeli chcesz się dowiedzieć, to zapytaj mego męża, on dobrze wie to wszystko, to ci powie«. No, co Ojciec na to, prawda, że niezła odpowiedź? Nieraz porządnie można się uśmiać, to prawda, ale że musimy się uzbrajać w cierpliwość, żeby tych czarnych biedaków coś nauczyć, to też prawda.
Tymczasem tyle, drogi Ojcze, bo czas okropnie nagli; jak Bóg pozwoli, to niezadługo znowu napiszę. Polecam Was wszystkich razem i każdego zosobna piece Matki Najświętszej, a moją niegodność waszym modlitwom.