Strona:Leon Wachholz - Fauna zwłok.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
5

czyny tego rozdziału pracy między różnorodne gatunki pasożytów wykazały, że zwłoki nie dostarczają w jednym a tym samym czasie dla nich wszystkich stósownego podłoża odżywczego. I tak, podczas gdy jedne z nich znajdują żer w zwłokach świeżych, to inne muszą czekać na chwilę, aż sprawa gnicia przygotowuje im stósowną strawę.
Najnowsze badania nad przyrodą zgnilizny Gautiera, Cornila i Babèsa, wreszcie Bordasa[1] wykazały podobny rozkład pracy także i u mikrobów, wywołujących gnicie. Różne ich odmiany zjawiają się kolejno a za każdym razem czynności ich towarzyszy wydzielanie się odmiennych a mocno cuchnących gazów. Nadzwyczajna czułość powonienia u pasożytów trupich z świata zwierzęcego, pozwala zdaniem Megnina[1] odczuwać im coraz to inne wyziewy gnijącego ciała a tem samem pozwala im po woni rozpoznać okres rozkładu, najwięcej odpowiadający stósunkom żywotnym ich i ich potomstwa. Już z tych spostrzeżeń wynika, że owi pracownicy gruntujący zawiązek swych pokoleń na martwych ustrojach są znakomitemi, sit venia verbo, odczynnikami dla różnych okresów zgnilizny.
Kolejno zmieniając się, zastępując się niejako w pracy, zostawiają owe pasożyty wreszcie te resztki zwłok, które nie mają już dla nich wartości.
To też widzi się, że czasem redukują się zwłoki ludzkie do wyblichowanych kości, pokrytych drobno ziarnistą, brązową ziemią, którą utworzyły wydzieliny pasorzytów, zwłoki roztoczów, skrzydełka i pokrywy owadów pasożytów, osłonki ich gąsienic lub poczwarek. W ten to sposób sprawdzają się, jak się wyraża Mégnin, słowa Pisma Świętego: prochem jesteś i w proch się obrócisz.

Dotychczasowi badacze dostrzegli ośm epok w ciągu sprawy rozkładowej zwłok; z nich każdą cechują odmienne gatunki pasorzytów.

  1. 1,0 1,1 Annales d’hyg. publ. et de méd. lég. 1895, Nr. I. pag. 65.