Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chodził, ale ja się nie śpieszę, czekam, może się jeszcze coś lepszego trafi.
— Masz racyę; na dobry towar kupiec się znajdzie.
Przez całe cztery tygodnie Symcha Boruch cieszył się towarzystwem swego teścia, w jednej stancyi mieszkali, razem stołowali się, razem chodzili na wody i odbywali wycieczki piesze, w celu pozbycia się nadmiaru tuszy.
Symcha poznał kilkunastu bardzo porządnych kupców i aferzystów, nasłuchał się nader ciekawych opowiadań o wielkich interesach, o giełdzie wiedeńskiej, rozjaśnił horyzont swoich pojęć o kilkanaście procentów. Taka wycieczka pod wieloma względami dobrze robi, nie tylko bowiem ratuje zdrowie i daje wielką sumę przyjemności, lecz zarazem odświeża umysł, naprowadza go na nowe myśli, zbiera obfite żniwa z doświadczenia innych ludzi, z ich pomysłów i kombinacyi, powiększa i wzbogaca zapas wiadomości, zaostrza dowcip, ćwiczy w sztuce opowiadania i wogóle odświeża człowieka i orzeźwia, jak kąpiel w czystym strumieniu, po długiej i nużącej podróży.
Nadzwyczaj przyjemna wycieczka i Symcha postanowił sobie powtarzać ją corocznie.