No, moi dobrzy ludzie, słyszeliście co wam wczoraj mówiłem, podajcie sobie ręce.
Bóg widzi kumie, że dawno chciałem to uczynić, ale ten psia wiara Judasz, ten Drapiszewski, jak począł na was szczuć, to mi zawsze serce zakrwawił.
I nas judził, i baby judził, aż dojudził mój Bartłomieju... dojudził.
No, pogódźcie się, moi ludzie — dość już tych kłótni.
Michałku! toć my razem bydło paśli.
Barteczku.... odpuść.
No — tak to lubię....
Teraz będziemy żyli we zgodzie do śmierci, a zresztą o co się teraz już prawować? Chałupska nam zabiorą... póki mogąc będziemy pracowali... a później.
A na starość pójdziemy na dziady, ale Barteczku, zawdy będziewa w kupie (z płaczem). Będziewa na jednym kamieniu pod kruchtą siadywali... z jednego worka uszyjemy se sakwy....