Strona:Karol May - Walka o Meksyk.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ah. Więc to pan! — zawołał cesarz z najwyższem zdumieniem. — Pan chce mnie uratować?
— Tak.
— Młody porucznik!...
— Jestem przekonany, że wasza Cesarska Mość może mi w zupełności zaufać. Juarez wierzy w to również.
— Byłby to krok szalony! Oto glejt — niech go pan zabierze.
Kurt wziął papier i włożył do portfelu.
— Uważam za swój obowiązek zwrócić uwagę Waszej Cesarskiej Mości, że to ostatni krok, który Benito Juarez może uczynić.
— Uwaga zupełnie zbyteczna.
— Płynie z dobrego serca. Pozwalam sobie zwrócić ponadto uwagę Waszej Cesarskiej Mości, że powstał spisek, który ma obalić Juareza przez zmuszenie go do zamordowania Waszej Cesarskiej Mości.
— To brzmi bardzo romantycznie.
— Jest jednak twardą rzeczywistością. Ponieważ Juarez stać się może mordercą tylko w tym wypadku, gdy Wasza Cesarska Mość wpadnie w jego ręce, spiskowcy nie cofną się przed niczem, byle zmusić Waszą Cesarską Mość do pozostania tutaj w Queretaro.
— Skądże pan jest o tem tak dokładnie poinformowany?
— Pozwolę sobie przedewszystkiem zapytać, czy nie było tu niejakiego doktora Hilaria z Santa Jaga?
— Uważam, że tego pytania nie słyszałem.
— Mogę tylko stwierdzić, że lekarz ten jest na-

118