Strona:Kaprala I Brygady Piłsudskiego Szczapy poglądy różne na rzeczy rozmaite.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

poszedł, czyta, patrzy i woła: „Ludwik!“ Kapitan Ludwik herśteluje spis, a w głowie mu się kręci. „Cóż — mówi Szef — nie damy rady! — Nie damy, Obywatelu Szefie!“ Idzie Szef do Dziadka: „Obywatelu Komendancie, proszę posłusznie o dymisję“. Dziadek spojrzał na Szefa i mówi: „Powoli, Józef, powoli, przecież Wy — mówi — nie jesteście Zagórski żebyście od rzeczy mówili. A na dymisję przyjdzie czas — nie martwcie się. Co się stało.?
Obywatelu Komendancie — powiada ze sztelungiem Szef, bo Szef wszystko lubi ze sztelungiem — prosiłem o dymisję dlatego, że szef sztabu I Brygady Piłsudskiego jezdem i mam prawo znać się na wszelkiej organizacji wszystkich armji, a ten warszawski baon, to ma jakąś, przypuszczać należy jedynie sjamską organizację. Cały baon liczy ludzi 329 razem z tem co po drodze się rozsiało. A na to mamy komendanta baonu i 2 adjutantów — pieszego i konnego, bataljonowego szefa sztabu o dwu adjutantach i trzech konnych ordynansach, trzech kompanijnych, 12 komendantów plutonów, tyleż ich zastępców bez funkcji. Oprócz sekcyjnych i podoficerów za frontem w nadmiernej liczbie, każdy pluton ma sierżanta prowiantowego...
— A to sobie, obywatelu Józefie, róbcie co chcecie, ja i tak mam dużo roboty.
Szef poszedł do siebie i myśli: Dobrze jest Dziadkowi mówić — „róbcie sobie co chcecie“, jak ma szefa sztabu, a ja szefa nie mam. Co ja, nieszczęśliwy szef, z temi warszawskimi generałami będę robił. Chyba dać Śmigłemu. Hm... Nie takie to proste. Zaraz przyjdzie Berbecki i będzie miał pretensję... Dać znowu ten bataljon Berbeckiemu, to Śmigły się nie zmartwi, bo sobie i bez tego poradzi, ale znowu przyjdzie Ryś i powie: „Cóż to, po tylu latach służby mam być od macochy? Prawda, niby nie jestem taki strasznie zuchowaty, ale zato spokojniejszy i pewniejszy i też muszę mieć uzupełnienie.“ Najlepiej dać każdemu kompanję i niech się cieszą. — Tak zrobił.
W trakcie tego opowiadania jeden z żołnierzy Szczapy, który przybył z warszawskim bataljonem, dziwił się niepomiernie, a wyraźnie.